Mimo, że istnieje na portalu już jakiś czas codziennie dostaję
kilka nowych wiadomości. Wystarczy być online, aby ktoś zwrócił na ciebie
uwagę. Zastanawiający jest dla mnie fakt, po co mężczyźni wysyłają wiadomości o
treści: „hej, jak mija wieczór?” – chyba nie myślą, że będę im opisywać co
akurat robię?, albo: „co powiesz na to abyśmy się poznali?” – już lecę, jak to
się mówi „zawijam kiecę…”, nie wiem czy jakakolwiek kobieta odważyłaby się
spotkać na żywo z kimś, z kim nie wymieniała nawet jednej wiadomości. Ok, fakt
mężczyźni są bardziej konkretni, chcą od razu wiedzieć na czym stoją, ale z
czego to wynika? Z tego, że dla nich liczy się wyłącznie wygląd, nie wątpię też,
że mnóstwo z nich jest zarejestrowanych na portalu w celu sexrandek, zły
charakter czy brak poczucia humoru zrekompensuje ładna buzia i zgrabna pupa. Zdarzają
się też oferty sponsoringu, najczęściej od dojrzałych panów – nigdy nie mają
zdjęcia z czego wnioskuję poważne stanowisko pracy. Gdy taką dostaje śmieję się
w duszy – gdyby mnie zobaczył na żywo, uciekając zabiłby się o własne nogi J
Nie używam photoshopa, nie obrabiam swoich zdjęc, więc nie oszukuję nikogo, po
prostu faceci za długo patrzą w dekolt i na nogi zamiast w oczy. Przykład z
wczoraj: pan lat 46, Warszawa:
„a mężczyźni po 40-tce o ile są przystojni i są singlami mogą
być? w sensie znajomości na real potencjalnie bliższych?
foto oczywiście mogę wysłać jeśli jest sens . pzdr, Krzysiek (nie wiem czy to sens wpisywać
ale cos o sobie wypada napisać wiec z profesji adwokat)”
I co? Mieszane odczucia co? Trzeba się z tym liczyć. Pamiętam
sytuację ze studiów, gdy zamieściłam ogłoszenie w lokalnej gazecie o treści:
„studentka poszukuje stancji” – oddzwonił do mnie miły pan z propozycją
pieniędzy w zamian za seks, tak mnie tym rozzłościł, że wykrzyczałam do
telefonu wszystkie wyzwiska, które przyszły mi do głowy. Mama jednak
uświadomiła mi, że są studentki, które właśnie tak sobie radzą i żebym się temu
nie dziwiła. Dziś dojrzalsza i bogatsza w doświadczenia wiem, że powinnam była
zwyczajnie podziękować za oferte i się rozłączyć. Może dlatego na tą wiadomość
postanowiłam odpisać w dość specyficzny sposób:
„A teraz
riposta:
Nie jestem atrakcyjna, nie mam pracy, mieszkam na wsi, jestem
zołzą, nie umawiam się w realu i w ogóle nie wiem co ja tu robię…? Tak, zdjęcia
sa moje, tak, jestem singielką, nie szukam miłości, chyba w ogóle nie szukam
niczego prócz pracy, wzrusza mnie wyłącznie muzyka, film i koty, nie – koty
ubóstwiam. Zajadam się oliwkami, jestem samotnikiem, nie lubię seksu – ja w
ogole niczego nie lubię, potrafię być zabawna, zodiakalny lew, jestem
fetyszystką, wymagająca, wybuchowa, 159cm, 46kg żywej wagi, potrafię
rozpoznawać gatunki ptaków, jeśli ciasto to tylko z zakalcem,
P.S.
Przystojny po 40-tce – uwielbiam, gdy mężczyźni sobie schlebiają…
Pozdrawiam,
p. Krzysiu”
W niczym nie skłamałam, ale nie jest to opis kobiety, której
owy pan poszukuje, mimo to ja poczułam satysfakcję wysyłając wiadomość tego
typu komuś młodszemu od mojego ojca zaledwie o 3 lata.
Zauważam tez tendencję młodych chłopców do zaczepiana kobiet
starszych od siebie. Zwykle mnie to bawi, choć musze przyznać, że kilka lat
mniej a czasami potrafi być zabawniejszy i oryginalniejszy w podrywie niż 30-to
latek. Trafił na mój profil jeden taki,
rok młodszy z którym nie powiem – warto byłoby zgrzeszyć, oczywiście
czysto hipotetycznie ;) Postanowiłam sobie, że w najbliższym czasie napiszę do
niego choćby tylko po to aby poprawić sobie humor korespondując z kimś
zabawnym. Powiew młodości ah… J
Pan G00 nie był pierwszym, któremu
odpisałam. Zaraz po zarejestrowaniu się w serwisie trafiłam na… hmm. Żołnierza J
Mam słabość do mundurów. Dość szybko z sym.pl przenieśliśmy się na FB. Zaraz po
tym jak przyjęłam go do znajomych ukryłam w powiadomieniach mojego nowego
„przyjaciela”. Znów w obawie, że ktoś zauważy…
Początkowo, mile mi się z nim pisało ale jednak po jakimś czasie mnie
zirytował. Dobrze wiem, dlaczego jest sam. Zwyczajnie, żadna by z nim nie wytrzymała.
W telegraficznym skrócie: poznając go wyłącznie po tym co pisze i jak pisze
stwierdzam, iż każdą babe zagłaskałby na śmieć, do swojej ostatniej, która
chciała stworzyć luźny związek wprowadził się po 4 tyg. od zawarcia znajomości,
w pracy jest konfliktowy więc teraz obawia się o swoja przyszłość zawodową,
mieszka sam w zaniedbanym mieszkaniu, lubi wypić, jego ulubiony strój to
ubranie trekkingowe a w dodatku ma niesamowicie drażniący sposób przechwalania
się znajomościami, doświadczeniami, podróżami, osiągnięciami itp. połączone z
wymądrzaniem się. Wrrr!!! Get at me dog! Siat! Czy Ciebie nie wpieniałoby takie
zachowanie? Teraz kombinuje jak w kulturalny sposób usunąć owego wojaka z listy
znajomych na FB. Ale mam nauczkę, aby najpierw długo korespondować na portalach,
na których mogę być bardziej anonimowa. Choć w drugim przypadku internetowej
znajomości zawartej poprzez portal randkowy byłam bardziej zadowolona. Radzio
napisał pierwszy, nie posiadał zdjęcia, więc gdyby nie fakt, że wysłał link do
swojej strony na FB w ogóle nie zwróciłabym uwagi. Pamiętam, napisał, że gdybym
chciała porozmawiać to tam go znajdę. Oczywiście nie byłabym sobą, kobietą itd.
gdybym nie kliknęła w owy link. Moim oczom ukazał się modny, przystojny facet z
fajną fryzurą i seksownym zarostem. Byłam zdziwiona, kolejny atrakcyjny
szukający... no właśnie czego szukający na sym.pl? Odpisałam: „byłabym” i tak
się zaczęło. Początkowo nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka, więc kiedy
zauważyłam, że nie korzysta często z FB usunęłam go z listy znajomych.
Wiedziałam tylko, że wybrał się w służbową podróż do Tallinu i na Słowacje. Nie
przywiązując wagi do tej ledwie zaczętej znajomości wirtualnej bez skrupułów
wcisnęłam „usuń”.
R: No i usunęła mnie Pani ze znajomych! Szybko się
Pani uwinęła. I gdzie ja teraz będę mógł popatrzeć na zdjęcia?
JA: O! zauważył pan J Może pan patrzeć do
woli na zdjęcie profilowe bo tylko ono zostało. Resztę usunęłam :P
R: Wstydziłabyś się! Nie dość, że mnie wyrzuciłaś ze
znajomych to jeszcze pozbyłaś się wszystkich zdjęć!
JA: Dlaczego Ty zawsze każesz mi się wstydzić? Zaraz
pokaże Ci coś bezwstydnego i się skończy!! :P
R: Pokaż! Pokaż!
JA: Wiedziałam, wiedziałam… Mógłbyś mnie w końcu czymś
zaskoczyć :P
I tym sposobem znów rozpoczęliśmy rozmowę z tym, że tym razem
była błyskotliwa, zabawna i czułam się dość swobodnie. Wysłał mi kilka swoich
zdjęć m.in. z konferencji nt. sprzedaży, na której sfotografował się z
koleżanka z pracy, która ewidentnie się do niego kleiła…J Przyglądając się jej
uważniej zauważyłam kilka cech wspólnych ze mną: drobna, szczupła blondynka w
eleganckiej sukience. Nie byłabym sobą gdybym w międzyczasie nie oglądała
jakiego filmu online. Niechcący puściłam „Seks to nie wszystko” myśląc, że to
kolejna durna amerykańska komedia. To NIE była komedia! :D Abstrahując od
tematu bloga: nie polecam.
R: no i jak tam Twój film erotyczny ?!
JA: słaby wg mnie marna z niej kochanka a non stop o
seksie myślała :/
R: tak jak Ty ?! :P
JA: ja? ja absolutnie o tym nie myślę, wcale a wcale
:P
R: tylko przechodzisz do czynu? :P
JA: taaa chyba sama z sobą a ze najbardziej siebie
kofam więc wiesz.. J
R: no tak, masturbacja to seks z kimś kogo naprawdę
kochamy…
JA: dokładnie. W moim wieku na myśl przychodzi tylko
jeden prezent urodzinowy... ost znajoma sobie ode mnie zażyczyła - dildo
oczywiście..
R:
astronomicznych rozmiarów ?!
JA: standardowych, ale miał być też zabawny czyli potrafiący
zaspokoić w dwóch aspektach..
R: i jak się
spisałaś?
JA: spokojnie, urodziny za kilka miesięcy, mam dużo
czasu aby wybrać idealnie. Niedługo Radziu będziecie zbędni :P
R: ha ha to zdarzysz nawet przetestować J
JA: moje urodziny wcześniej :P
R: kupić Ci dildo?
JA: Nie, od Ciebie to bym chciała cos innego,
dziewczyny dadzą dildo :P
R: a ode mnie?
JA: Gdybym miała Ciebie to po co mi dildo?
R: skąd pewność, że Ci podołam? J
JA: no dobra to chcę dildo :P
R: no wiesz..? :P
JA: Bo postarałabyś się raz :P
R: tylko raz?
JA: ooo proszę jaka autoreklama - nie szalej bo mnie
rozpieścisz J
R: ja Ciebie, Ty mnie - to działa w dwie strony.
JA: oczywiście - ja jestem spokojna o swoje
"usługi". :P
R: jaka pewna siebie J
JA: no ba!
R: nie wierzę J
JA: bo to nie jest kwestia wiary Radziu :P
R: umiejętności?
JA: widzę Pan też empirysta? - "doznanie przez
poznanie" i "poznanie przez doznanie”
umiejętności zawsze się przydają - jasne ale to raczej chodzi
o podejście..
R: a jakie masz podejście?
JA: luźne Radziu :P
R: tzn.?
JA: tzn. że większość rzeczy
traktuję jak dobrą zabawę J
R: rozumiem, że chcesz
powiedzieć, że jesteś wy**** s**** w łóżku ?
JA: łooooooooooooo masz
jakie słownictwo Radziu!!!!
R: że złe?
JA: to znaczy, że w łóżku
czuję się pewnie. Lekko prostackie, zbyt potoczne. Używajmy pięknej
polszczyzny.
R: ok., używasz skąpe?
JA: czasami…
R: spróbujemy?
JA: musiałbyś dać mi
przynajmniej 2 godz. żebym się zrobiła na bóstwo. Chociaż…?! Nieeeeee...odpada.
Dać palec weźmie cala rękę :P
R: 10 min i się zdzwaniamy? J
JA: nie nie nie…
R: L
JA: głowa do góry - wole jak
ćwiczysz wyobraźnie…
R: ona jest już
wystarczająco wyćwiczona, teraz trzeba potrenować inną materie J
JA: rzeczywistość bywa
okrutna - dziś wolę jednak wyobraźnię i więcej cierpliwości
Wiem, że trudno usiedzieć w miejscu
obcując z moją osobą nawet przez internet! :P
R: J
Nie odpisał… Nawet się nie pożegnał. Why? Bo nie chciałam odpalić
skype’a, zaczęłam pytać o intymne, wstydliwe sprawy. Widać każdy facet liczy na
gadkę o „dupie Maryny” i najlepiej żeby było to właśnie o zabarwieniu
erotycznym… Taaa.