6 kwietnia 2015

06.04.2015 r.

06.04.2015 r.
            Za oknem „sweater weather”, w sam raz na „lany poniedziałek”. O ironio… Jakie to typowe, polskie, mało zaskakujące, deprymujące – paskudna pogoda właśnie wtedy gdy mam wolne. Jako realistka i ateistka zrozumiałe, iż nie celebruje Wielkiejnocy, siedzenia „za stołami” i opychaniem się jajem pod wszelką postacią. Czas wolny od pracy i korzystania z uroków wiosny (bo o te dziś trudno) postanowiłam spędzić nad blogiem w zaciszu własnego M (oczywiście nie własnego a wynajmowanego, na własne wg moich obliczeń, będzie mnie stać mniej więcej za jakieś 30 lat).
Od pierwszej przygody z portalami randkowymi minęło już kilkanaście miesięcy. Pan G00 znikł bez śladu, i mimo iż na swoim „sympatycznym” profilu zamieściłam adnotację, iż poszukuję pana, który niegdyś krył się pod nick’iem „G00”, nikt taki się nie odezwał. Na dysku znalazłam jego zdjęcie skopiowane z portalu i nadal twierdzę, że był/jest przystojny. Radzio okazał się mieć jednokierunkowe zainteresowania. O ile niewinny flirt jest fajny, o tyle otrzymywanie zdjęć męskiej anatomii jest już przesadą. Swoją drogą, dlaczego mężczyźni myślą, że męskie członki podniecają kobietę? Jakby się nad tym dłużej zastanowić to fallus jest obrzydliwy, wydzielający dziwne płyny i zapachy a cały seks sprowadza się do mechanicznego aktu tarcia/ślizgu, któremu towarzyszy feeria dźwięków, zapachów i wydzielin. Tym samym owy Radzio przestał istnieć w gronie moich internetowych znajomych. W takich przypadkach mogę się tylko cieszyć, że nie poznałam go w realnym życiu. A więc: nieudanie się na spotkanie z internetową znajomością również może być owocne.

            Czytając moją rozmowę z Panem G00, możesz zauważyć, że w mojej przeszłości pokusiłam się o realne spotkanie z dwoma mężczyznami poznanymi za pośrednictwem internetu. Pierwszy był Łukasz. Pamiętasz portal społecznościowy „NK”?  Nawet nie wiem czy nadal funkcjonuje. Tam zaczęła się nasza znajomość. Miałam wtedy może 22 lata, on był w moim wieku. Rozmowa od początku się nie kleiła, ale okres po zakończeniu mojego toksycznego związku tak bardzo postawił mnie na nogi, że pozwolił mi poczuć się atrakcyjnie, silnie, myślałam, że jeśli zechcę – przeniosę góry. Dlatego bez zastanowienia umówiłam się z Łukaszem na neutralnym gruncie. Pech chciał, że było to lato, piękna pogoda, w sam raz na… loty samolotów. Nie ważne tych cywilnych czy wojskowych – dowiedziałam się o nich wszystkiego. Od zadzierania głowy bolał mnie kark. Natomiast o Łukaszu nie wiedziałam nic poza tym, że uczył się na pilota śmigłowca w Dęblinie, był rozpieszczonym jedynakiem, co dawało się odczuć. Fizycznie nie mój typ, myślałam, że może charakterem nadrobi – w końcu każdemu należy dać szansę, ale myliłam się. Stawałam na głowie, aby zagaić rozmowę, po godzinie czułam jakbym przebiegła maraton. Łukasz do dziś gości na mojej facebook’owej liście znajomych, ale nie utrzymujemy kontaktu. Powiem tyle: wiem gdzie jest i co się z nim dzieje i więcej informacji na jego temat nie potrzebuję J.  Drugi był „Olek”, w cudzysłowu bo jego imię brzmiało inaczej. Jedyne określenie, jakie przychodzi mi do głowy gdy go wspominam to „ciepłe kluchy”. Niby sympatyczny, grzeczny, zadbany, chwilami nawet zabawny ale… Jak facet nie potrafi się całować to T.R.A.G.E.D.I.A. Fajny materiał na przyjaciela, co chciałam dać mu do zrozumienia. Niestety, nastąpił konflikt interesów. „Olek” ma już żonę – tyle wiem i oby mu się szczęściło!  To typowy przykład braku chemii. Wirtualnie wydawało mi się, że jest optymalny, realnie nie było już tak fajnie.
Może moje doświadczenia z mężczyznami z internetu nie są drastyczne, wstrząsające, dramatyczne ale nie przyniosły nic owocnego. Dziś, dojrzalsza nie chce marnować czasu na nawiązywanie wirtualnych relacji z mężczyznami, niestety zaangażowanie w blog każe mi nadal eksplorować świat interaktywnych randek, w czym być może odkryje nowe hobby J.  
















12.01.2015 r.

12.01.2015 r.

Po doświadczeniach z sym.pl znów przypadkiem trafiam na inny portal randkowy, tym razem zagraniczny. W jednym z programów telewizyjnych usłyszałam o rankingu najatrakcyjniejszych narodowościowo kobiet i mężczyzn. Polki uplasowały się w pierwszej piątce za to Polacy… drudzy od końca wyprzedzając tylko Rosjan. Moja wrodzona ciekawość musiała zostać zaspokojona, po kilku minutach byłam w trakcie zakładania konta na owym portalu. Podstawą zakładania profilu na „btfppl.com” jest wstawienie zdjęcia, na którego podstawie użytkownicy oceniają twoją atrakcyjność przez 48h, po tym czasie –werdykt! Hot or not. Ci okrutnie odrzuceni przez internetową społeczność VIPów nie mają możliwości korzystania z portalu. Dwa dni później, ku mojej uciesze zostałam oficjalnie członkinią „elitarnego klubu ludzi atrakcyjnych” ha! Można było zacząć, (zdradzę) krótką przygodę z nowym portalem. W ogólnym zarysie chodzi o ocenianie nowych użytkowników, posiada się możliwość czatowania i poznawania ludzi z całego świata.
Mam słabość… Eh moją słabością są Brytyjczycy, ci rudzi i piegowaci najbardziej. Według mnie są taaaaaak słodcy w swojej wątpliwej urodzie, że aż mnie rozbrajają ahhhh <3
To trochę tak jak widok małego kota – gęba sama się cieszy J

            To Jon mnie zaczepił, dobrze, że akurat za oknem padał śnieg i była minusowa temperatura a ja oszczędzam na ogrzewaniu, bo gdy ukazało mi się zdjęcie profilowe mojego nowego angielskiego przyjaciela, kilka stopni więcej a spłonęłabym rumieńcem. Idealny! Piękny! Seksowny! W 100% brytyjski! Ginger hair, well build, well dressed!
     Jon: lat 38, zawód – finansista, hobby – aktorstwo, znaki szczególne – zjawiskowy!
Urzekł mnie poczuciem humoru, pasją do kina, obcymi mi dotąd pokładami optymizmu. Z każdą kolejną rozmową uświadamiał mnie jak dwa światy, dwa narody, dwoje ludzi może się różnić. W tej krótkiej wirtualnej relacji nauczyłam się, że nie ma rzeczy niemożliwych, że w każdym wieku można spełniać marzenia, że zawsze jest czas na to, aby być szczęśliwym. Miesiąc od zawarcia znajomości już grał w pierwszej reklamie puszczanej w publicznej telewizji i zagrał epizod w jednym z teledysków angielskiej grupy muzycznej. O tych jak innych rzeczach dowiedziałam się już z jego profilu na FB, bo portal „btfppl.com” oceniając jako krzywdzący, obraźliwy, powodujący poczucie odrzucenia społecznego, mogący prowadzić do depresji… z satysfakcją usunęłam :D
            Zastanawiasz się czy zamierzam spotkać się z Jon’em? Z tym idealnym Jon’em? Oczywiście…, że nie. Stopień poirytowania z obu stron sięga zenitu: jego z powodu moich wymijających odpowiedzi odnośnie jego wizyty w Polsce a mój, ponieważ każda nasza „rozmowa” schodzi na temat jego wizyty w Polsce lub mojej w Cardiff. Przyznam, że mam też pewne przypuszczenia, iż nie jestem jedyną poznaną w ten sposób i w tym celu kobietą ze wschodu. Cytując jedną z moich ulubionych bohaterek filmowych: „I can't think about that right now. If I do I'll go crazy. I'll think about that tomorrow" (Scarlet O'Hara) – zastanowię się nad tym kiedy indziej J.

Uzupełnienie...

Spośród wszystkich poznanych dotąd za pośrednictwem wspomnianego portalu mężczyzn największy niedosyt czuję po panu G00. Jak szybko zaczęła się nasza interaktywna znajomość taks szybko się skończyła. Mogę tylko powiedzieć, że pan G00 miał osobiste problemy, z którymi musiał się uporać i że to nie był czas na zawieranie z nim znajomości jak i to, że akurat w jego przypadku żałuję iż nie dałam mu linku do mojego konta FB. Ale jeśli był mi przeznaczony to jeszcze się spotkamy! J
Niewątpliwie okazał się być najprzystojniejszym facetem jakiego dotąd poznałam w tej wirtualnej podróży…

Uzupełnienie...

Mimo, że istnieje na portalu już jakiś czas codziennie dostaję kilka nowych wiadomości. Wystarczy być online, aby ktoś zwrócił na ciebie uwagę. Zastanawiający jest dla mnie fakt, po co mężczyźni wysyłają wiadomości o treści: „hej, jak mija wieczór?” – chyba nie myślą, że będę im opisywać co akurat robię?, albo: „co powiesz na to abyśmy się poznali?” – już lecę, jak to się mówi „zawijam kiecę…”, nie wiem czy jakakolwiek kobieta odważyłaby się spotkać na żywo z kimś, z kim nie wymieniała nawet jednej wiadomości. Ok, fakt mężczyźni są bardziej konkretni, chcą od razu wiedzieć na czym stoją, ale z czego to wynika? Z tego, że dla nich liczy się wyłącznie wygląd, nie wątpię też, że mnóstwo z nich jest zarejestrowanych na portalu w celu sexrandek, zły charakter czy brak poczucia humoru zrekompensuje ładna buzia i zgrabna pupa. Zdarzają się też oferty sponsoringu, najczęściej od dojrzałych panów – nigdy nie mają zdjęcia z czego wnioskuję poważne stanowisko pracy. Gdy taką dostaje śmieję się w duszy – gdyby mnie zobaczył na żywo, uciekając zabiłby się o własne nogi J Nie używam photoshopa, nie obrabiam swoich zdjęc, więc nie oszukuję nikogo, po prostu faceci za długo patrzą w dekolt i na nogi zamiast w oczy. Przykład z wczoraj: pan lat 46, Warszawa:
„a mężczyźni po 40-tce o ile są przystojni i są singlami mogą być? w sensie znajomości na real potencjalnie bliższych? foto oczywiście mogę wysłać jeśli jest sens . pzdr, Krzysiek (nie wiem czy to sens wpisywać ale cos o sobie wypada napisać wiec z profesji adwokat)”

I co? Mieszane odczucia co? Trzeba się z tym liczyć. Pamiętam sytuację ze studiów, gdy zamieściłam ogłoszenie w lokalnej gazecie o treści: „studentka poszukuje stancji” – oddzwonił do mnie miły pan z propozycją pieniędzy w zamian za seks, tak mnie tym rozzłościł, że wykrzyczałam do telefonu wszystkie wyzwiska, które przyszły mi do głowy. Mama jednak uświadomiła mi, że są studentki, które właśnie tak sobie radzą i żebym się temu nie dziwiła. Dziś dojrzalsza i bogatsza w doświadczenia wiem, że powinnam była zwyczajnie podziękować za oferte i się rozłączyć. Może dlatego na tą wiadomość postanowiłam odpisać w dość specyficzny sposób:
„A teraz riposta:         
Nie jestem atrakcyjna, nie mam pracy, mieszkam na wsi, jestem zołzą, nie umawiam się w realu i w ogóle nie wiem co ja tu robię…? Tak, zdjęcia sa moje, tak, jestem singielką, nie szukam miłości, chyba w ogóle nie szukam niczego prócz pracy, wzrusza mnie wyłącznie muzyka, film i koty, nie – koty ubóstwiam. Zajadam się oliwkami, jestem samotnikiem, nie lubię seksu – ja w ogole niczego nie lubię, potrafię być zabawna, zodiakalny lew, jestem fetyszystką, wymagająca, wybuchowa, 159cm, 46kg żywej wagi, potrafię rozpoznawać gatunki ptaków, jeśli ciasto to tylko z zakalcem,

P.S. Przystojny po 40-tce – uwielbiam, gdy mężczyźni sobie schlebiają…
    
Pozdrawiam, p. Krzysiu”

W niczym nie skłamałam, ale nie jest to opis kobiety, której owy pan poszukuje, mimo to ja poczułam satysfakcję wysyłając wiadomość tego typu komuś młodszemu od mojego ojca zaledwie o 3 lata.
Zauważam tez tendencję młodych chłopców do zaczepiana kobiet starszych od siebie. Zwykle mnie to bawi, choć musze przyznać, że kilka lat mniej a czasami potrafi być zabawniejszy i oryginalniejszy w podrywie niż 30-to latek. Trafił na mój profil jeden taki,  rok młodszy z którym nie powiem – warto byłoby zgrzeszyć, oczywiście czysto hipotetycznie ;) Postanowiłam sobie, że w najbliższym czasie napiszę do niego choćby tylko po to aby poprawić sobie humor korespondując z kimś zabawnym. Powiew młodości ah… J
               Pan G00 nie był pierwszym, któremu odpisałam. Zaraz po zarejestrowaniu się w serwisie trafiłam na… hmm. Żołnierza J Mam słabość do mundurów. Dość szybko z sym.pl przenieśliśmy się na FB. Zaraz po tym jak przyjęłam go do znajomych ukryłam w powiadomieniach mojego nowego „przyjaciela”. Znów w obawie, że ktoś zauważy…  Początkowo, mile mi się z nim pisało ale jednak po jakimś czasie mnie zirytował. Dobrze wiem, dlaczego jest sam. Zwyczajnie, żadna by z nim nie wytrzymała. W telegraficznym skrócie: poznając go wyłącznie po tym co pisze i jak pisze stwierdzam, iż każdą babe zagłaskałby na śmieć, do swojej ostatniej, która chciała stworzyć luźny związek wprowadził się po 4 tyg. od zawarcia znajomości, w pracy jest konfliktowy więc teraz obawia się o swoja przyszłość zawodową, mieszka sam w zaniedbanym mieszkaniu, lubi wypić, jego ulubiony strój to ubranie trekkingowe a w dodatku ma niesamowicie drażniący sposób przechwalania się znajomościami, doświadczeniami, podróżami, osiągnięciami itp. połączone z wymądrzaniem się. Wrrr!!! Get at me dog! Siat! Czy Ciebie nie wpieniałoby takie zachowanie? Teraz kombinuje jak w kulturalny sposób usunąć owego wojaka z listy znajomych na FB. Ale mam nauczkę, aby najpierw długo korespondować na portalach, na których mogę być bardziej anonimowa. Choć w drugim przypadku internetowej znajomości zawartej poprzez portal randkowy byłam bardziej zadowolona. Radzio napisał pierwszy, nie posiadał zdjęcia, więc gdyby nie fakt, że wysłał link do swojej strony na FB w ogóle nie zwróciłabym uwagi. Pamiętam, napisał, że gdybym chciała porozmawiać to tam go znajdę. Oczywiście nie byłabym sobą, kobietą itd. gdybym nie kliknęła w owy link. Moim oczom ukazał się modny, przystojny facet z fajną fryzurą i seksownym zarostem. Byłam zdziwiona, kolejny atrakcyjny szukający... no właśnie czego szukający na sym.pl? Odpisałam: „byłabym” i tak się zaczęło. Początkowo nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka, więc kiedy zauważyłam, że nie korzysta często z FB usunęłam go z listy znajomych. Wiedziałam tylko, że wybrał się w służbową podróż do Tallinu i na Słowacje. Nie przywiązując wagi do tej ledwie zaczętej znajomości wirtualnej bez skrupułów wcisnęłam „usuń”.

R: No i usunęła mnie Pani ze znajomych! Szybko się Pani uwinęła. I gdzie ja teraz będę mógł popatrzeć na zdjęcia?
JA: O! zauważył pan J Może pan patrzeć do woli na zdjęcie profilowe bo tylko ono zostało. Resztę usunęłam :P
R: Wstydziłabyś się! Nie dość, że mnie wyrzuciłaś ze znajomych to jeszcze pozbyłaś się wszystkich zdjęć!
JA: Dlaczego Ty zawsze każesz mi się wstydzić? Zaraz pokaże Ci coś bezwstydnego i się skończy!! :P
R: Pokaż! Pokaż!
JA: Wiedziałam, wiedziałam… Mógłbyś mnie w końcu czymś zaskoczyć :P

I tym sposobem znów rozpoczęliśmy rozmowę z tym, że tym razem była błyskotliwa, zabawna i czułam się dość swobodnie. Wysłał mi kilka swoich zdjęć m.in. z konferencji nt. sprzedaży, na której sfotografował się z koleżanka z pracy, która ewidentnie się do niego kleiła…J Przyglądając się jej uważniej zauważyłam kilka cech wspólnych ze mną: drobna, szczupła blondynka w eleganckiej sukience. Nie byłabym sobą gdybym w międzyczasie nie oglądała jakiego filmu online. Niechcący puściłam „Seks to nie wszystko” myśląc, że to kolejna durna amerykańska komedia. To NIE była komedia! :D Abstrahując od tematu bloga: nie polecam.
R: no i jak tam Twój film erotyczny ?!
JA: słaby wg mnie marna z niej kochanka a non stop o seksie myślała :/
R: tak jak Ty ?! :P
JA: ja? ja absolutnie o tym nie myślę, wcale a wcale :P
R: tylko przechodzisz do czynu? :P
JA: taaa chyba sama z sobą a ze najbardziej siebie kofam więc wiesz.. J
R: no tak, masturbacja to seks z kimś kogo naprawdę kochamy…
JA: dokładnie. W moim wieku na myśl przychodzi tylko jeden prezent urodzinowy... ost znajoma sobie ode mnie zażyczyła - dildo oczywiście..
R:  astronomicznych rozmiarów ?!
JA: standardowych, ale miał być też zabawny czyli potrafiący zaspokoić  w dwóch aspektach..
R:  i jak się spisałaś?
JA: spokojnie, urodziny za kilka miesięcy, mam dużo czasu aby wybrać idealnie. Niedługo Radziu będziecie zbędni :P
R: ha ha to zdarzysz nawet przetestować J
JA: moje urodziny wcześniej :P
R: kupić Ci dildo?
JA: Nie, od Ciebie to bym chciała cos innego, dziewczyny dadzą dildo :P
R: a ode mnie?
JA: Gdybym miała Ciebie to po co mi dildo?
R: skąd pewność, że Ci podołam? J
JA: no dobra to chcę dildo :P
R: no wiesz..? :P
JA: Bo postarałabyś się raz :P
R: tylko raz?
JA: ooo proszę jaka autoreklama - nie szalej bo mnie rozpieścisz J
R: ja Ciebie, Ty mnie - to działa w dwie strony.
JA: oczywiście - ja jestem spokojna o swoje "usługi". :P
R: jaka pewna siebie J
JA: no ba!
R: nie wierzę J
JA: bo to nie jest kwestia wiary Radziu :P
R: umiejętności?
JA: widzę Pan też empirysta? - "doznanie przez poznanie" i "poznanie przez doznanie”
umiejętności zawsze się przydają - jasne ale to raczej chodzi o podejście..
R: a jakie masz podejście?
JA: luźne Radziu :P
R: tzn.?
JA: tzn. że większość rzeczy traktuję jak dobrą zabawę J
R: rozumiem, że chcesz powiedzieć, że jesteś wy**** s**** w łóżku ?
JA: łooooooooooooo masz jakie słownictwo Radziu!!!!
R: że złe?
JA: to znaczy, że w łóżku czuję się pewnie. Lekko prostackie, zbyt potoczne. Używajmy pięknej polszczyzny.
R: ok., używasz skąpe?
JA: czasami…
R: spróbujemy?
JA: musiałbyś dać mi przynajmniej 2 godz. żebym się zrobiła na bóstwo. Chociaż…?! Nieeeeee...odpada. Dać palec weźmie cala rękę :P
R: 10 min i się zdzwaniamy? J
JA: nie nie nie…
R: L
JA: głowa do góry - wole jak ćwiczysz wyobraźnie…
R: ona jest już wystarczająco wyćwiczona, teraz trzeba potrenować inną materie J
JA: rzeczywistość bywa okrutna - dziś wolę jednak wyobraźnię i więcej cierpliwości
Wiem, że trudno usiedzieć w miejscu obcując z moją osobą nawet przez internet! :P
R: J

Nie odpisał… Nawet się nie pożegnał. Why? Bo nie chciałam odpalić skype’a, zaczęłam pytać o intymne, wstydliwe sprawy. Widać każdy facet liczy na gadkę o „dupie Maryny” i najlepiej żeby było to właśnie o zabarwieniu erotycznym… Taaa.

02.02.2013r. godz: 00:07

02.02.2013r. godz: 00:07

JA: Co do Twoich zdjęć pozwól zatem, że inni będą oceniać –Ty po prostu się nimi dziel
Nie było mnie stać na studia w Warszawie a brałam pod uwagę wyłącznie te w systemie dziennym. Bronię się przed stolica już dość długo i chyba przegram ten bój. Czuję się tam nieswojo, osaczona, przytłoczona i…. zagubiona  Zaczęłam zatem szukać pracy w Warszawie (niestety) ale póki co z mizernym skutkiem
Teraz Ty mnie rozbawiłeś – nie tak jest fakt, ze nigdzie nie bywam i nie mam okazji nikogo poznać
A tak na poważnie:
Moje obiekcie nie są bezpodstawne, jak już wspomniałam mam powody, aby nie chcieć ponownie zawierać znajomości w ten sposób. Szczerze, to również nie wiem, dlaczego tu jestem. Początkowo namówiła mnie znajoma, ale po kilku dniach zawiesiłam konto. Nie dawno przypomniało mi się o sym.pl i znów tu zajrzałam. Niczego nie oczekuje od tego portalu, póki co mam dużo zmartwień i na związek, poznawanie nowych ludzi itp. nie miałabym ochoty. Nawet tu z nikim nie pisuje – jesteś trzecim mężczyzną, któremu odpisałam. Chyba ciężko mnie zaciekawić 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zdziwiłabym się nawet gdyby nadal chciał ze mną korespondować. Kobieta bez pracy, nie chcąca przenieść się do Warszawy, bez zamiaru zawierania realnych znajomości i w ogóle będąca na nie. Już sama nie wiem czy to ja jestem tak wyczulona na punkcie braku zatrudnienia czy faktycznie jest to w dzisiejszych czasach tak bardzo istotne…

01.02.2013r. godz: 17:13


01.02.2013r. godz: 17:13

G00: Dziękuję za miłe słowo pod moim adresem. Naprawdę nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem. Nie cierpię sowich zdjęć i uważam, że jestem wyjątkowo niefotogeniczny....
Czemu tak Wawę rzadko odwiedzasz? Nie chciałaś tu na studia przyjechać? To co robisz
teraz w życiu? Pracujesz?

Dlaczego tu jesteś i mailujesz z ludźmi skoro masz tyle obiekcji i nie chce się
spotkać w realu?

Czego tak naprawdę tu szukasz? Jesteś śmiała, inteligentna, znająca swoją wartość kobietą.
To co jest nie tak?

01.02.2013r. godz: 09:00

01.02.2013r. godz: 09:00

JA: Mieszkam w podwarszawskiej malej miejscowości – do stolicy mam ok. 60km i faktycznie rzadko tam bywam. Ost raz byłam jakieś.. Hmm. .. niech ja pomyślę 2… nie, 3… tez nie – jakieś 4 lata temu. Kompletnie nie znam miasta wiec tam nie jeżdżę..
5 lat studiowałam w Siedlcach, w czerwcu skończyłam i wróciłam do swojej miejscowości, niestety… Miałam okazje kilka lat temu mailować z dwoma mężczyznami długi czas a potem spotkać się z nimi w realu. Mam mieszane uczucia co do poznawania ludzi w ten sposób. Teraz już bym się raczej nie zdecydowała.

Zraził mnie sam charakter tej rozmowy. Jesteś mocno zdystansowany, a myślałam ze nie można być już bardziej niż ja bigsmile Stąd wydaje mi się, że nie jesteś zainteresowany rozmową ze mną i nie do końca rozumiem, dlaczego nadal ją prowadzisz ale jeśli twierdzisz, że mam mylne odczucia to wybacz. Właśnie to jest jeden z minusów poznawania ludzi za pośrednictwem internetu – ciężko wyczuć druga osobę bigsmile
Mimo, że komplementy Cię nie „łechcą” ja i tak sobie pozwolę powiedzieć, ze jesteś najprzystojniejszym mężczyzną na tym portalu w mojej opinii.
D.

31.01.2013r. godz: 13:46

31.01.2013r. godz: 13:46

G00: Nie wiem czemu odniosłaś takie wrażenie że ktoś jest na NIE? Rozmowa jest bardzo
sympatyczna a Ty dość niecierpliwa. To gdzie mieszkasz jeśli można spytać?

Ja sama nie wiem czego tu szukam jak wspominałem, znalazłem się tu z ciekawości i
chciałem zobaczyć jak funkcjonuje życie na takim portalu i na pewno nie szukam tu
związku a raczej ciekawej znajomości z kimś na poziomie. Zgadzam się w 100% ze Ci mniej atrakcyjni zawsze są dużo ciekawsi charakterologicznie i osobowościowo...

Co Cię tak nagle zraziło w naszej rozmowie bo to dość zabawne?

ps. Czy mam rozumieć ze rzadko bywasz w wawie żebyśmy mogli się kiedyś spotkać i
zaryzykować? Ja nie mam doświadczeń w spotkaniach z ludźmi z netu ale Ty wydajesz się
być dość autentyczna.

31.01.2013r. godz:00:13

31.01.2013r. godz:00:13

JA: Czy tego chcesz czy nie trafiłeś do grona panów, których profile się przerzuca i klasyfikuje „ładny”, „nieładny”… Ale musiałeś być tego świadom zakładając konto na sym.pl.
I fakt, ładne zdjęcie nie jest wyznacznikiem tego, że po drugiej stronie znajduje
się równie interesująca osoba. Póki co jest raczej odwrotnie, Ci atrakcyjniejsi są zwykle mniej ciekawi od tych drugich.. Ja założyłam tu konto bo ost mam dużo wolnego czasu i sporo korzystam z komputera ale raczej nie zdecydowałabym się umówić z nikim poznanym przez internet w realu. Jestem singielką od 4 lat z wyboru lub raczej braku wyboru bo mieszkam na wsi i nie mam okazji nikogo poznać ale nie szukam tez nikogo/niczego za specjalnie… Mam
dystans do wszystkiego co mnie otacza, z natury jestem hedonistka wiec nie robię
niczego na co nie mam ochoty a bez czego mogę się śmiało obejść. Ale to raczej
mnie powinno interesować czego Ty szukasz na tym portalu bo nie wydajesz się być
zainteresowany i dla mnie łamigłówką jest czego tu poszukujesz..
Nie musisz odpisywać, ja ze swojej strony dziękuję za wymianę tych kilku
wiadomości. Nie jestem jednak zwolenniczką tego typu „rozmów”, gdzie z góry
jest się na „nie” a mimo to dalej się w to brnie, a takie odnoszę wrażenie.
Powodzenia życze na sym.pl bez względu na to czego tu szukasz
D.

30.01.2013r. godz. 10:50

30.01.2013r. godz. 10:50
G00:  Nie wiem czy jestem typem który chce być kolekcjonowany....Może wynika to z tego ze wiem kim jestem co sobą reprezentuje i znam swoja wartość...Dlatego też, nie potrzebuje komplementów czy adoracji bo nie to jest najważniejsze żeby karmić swoje ego...
Polemizowałbym co do oryginalności komplementu ale uwierz zdjęcie jest prawdziwe i nie jesteśmy w podstawówce żebym robił takie numery. To, że inni może tak postępują świadczy jedynie o ich głupocie i braku szacunku dla innych...Prawda jest taka, że tu można być każdym i każda fotka może być ekstra a życie szybko to zweryfikuje i bardzo często jest tak z ....kobietami które mają super fotki a w realu są straszne...

Lubię kino /film ale nie wiem czy jeszcze bardziej nie kręci mnie teatr i dobra książka...
A ludzkie upodobania tym bardziej fetysze są niezwykle interesujące, a przynajmniej potrafią być...
Zadam krótkie ale konkretne pytanie: czego szukasz na tym portalu? I o taka odpowiedź
poproszę…
Pozdrawiam P.

30.01.2013r. godz: 00:13

30.01.2013r. godz: 00:13
JA:
 Ad.
Na wstępie chciałam sprostować - ja nie zaczepiam a "kolekcjonuje" co atrakcyjniejszych mężczyzn z sym.pl właśnie dlatego, że moje wizyty tu są zwyczajnie „od niechcenia”. I właśnie „od niechcenia” przeglądam ten „katalog”.

U la la jaki poważny i .. nie czytamy między wierszami – jeżeli faktycznie,
jakimś cudem zdjęcie jest autentycznie, a musiałam brać taką ewentualność to moja wiadomość była oryginalnym komplementem. 

Co do trzeciego akapitu mam tylko jeden komentarz: ludzie zwykli sobie schlebiać.
Pisząc o moich upodobaniach nie miałam zamiaru wywierać na Panu jakiegokolwiek
wrażenia(!), zwyczajnie chciał Pan wiedzieć coś więcej o osobie do której Pan
napisał. Tyle..

Dobrze, że w choć jednej kwestii się zgadzamy…

Ściągam nowości bo jestem kinomaniakiem, robię co się da, nie toleruje i nie znoszę: chamstwa, braku kultury i poczucia humoru, moich sąsiadów z góry, którzy właśnie robią dyskotekę, bab które non stop paplają nie przekazując przy tym żadnej treści, załatwiać spraw w urzędach, ludzi w komunikacji miejskiej i samej komunikacji miejskiej, sytuacji gospodarczej i politycznej w kraju, alkoholu i innych używek oraz ludzi którzy je spożywają, głupoty, fałszu (ale o tym już Pan wie) itd…

POZDRAWIAM,D.
Ad. P.S. Miło mi, że miałbyś ochotę na dalsza konwersacje (lee****@o2.pl)
Ad.    P.S.2 Z nadzieja, że jednak okażesz się mężczyzną ze zdjęcia…

27.01.2013 r. godz. 21:38



27.01.2013 r. godz. 21:38
G00:  Czym sobie zasłużyłem na takie wyróżnienie? Intrygująca, zmysłowa, sexowna... 
            Dowiem się jeszcze czegoś na Twój temat?

27.01.2013 r. godz. 23:29
G00:   Czyli jednak się nie poznamy? a szkoda...


28.01.2013 r. godz. 10:17
JA: Spokojnie… Panie Niecierpliwy, relax take it easy. A więc zaczynajmy: Śmiem twierdzić ze zdjęcie z sym.pl nie jest Twoim autentycznym a przemawia za tym:
a) fakt, że znajduje się na tej stronie tylko jedno zdjęcie (tak bywa gdy się je skądś skopiuje)
b) tło mające mało wspólnego z polskim krajobrazem.
c) „Ty” ( tu mam najwięcej wątpliwości)
zatem, ten de facto niewątpliwy zaszczyt docenienia przeze mnie urody trafił do modela ze zdjęcia. Ale jako, że jestem ciekawska będę brnąć w to dalej… Być może małe oszustwo zrekompensujesz mi „rozmową” i ciekawym charakterem… Chcesz wiedzieć coś więcej o mnie…? Jestem fetyszystką męskich… uszu.. Tak tak, dobrze przeczytałeś –uszu. Lubię też włosy są zmysłowe i fajnie się je… targa. Wobec czego łysym panom: „dziekuję”.. Sym.pl odwiedzam czasami gdy mnie najdzie ochota i traktuje ją z dystansem (najczęściej gdy czekam aż załaduje mi się film) Chcesz wiedzieć jeszcze więcej…? Nie dziś, jako że przysługuje mi jedna wiadomość na dzień. Ale proszę, pytaj, mów.. na pewno odpiszę..
Pozdrawiam, D.

29.01.2013r. godz. 19.35

G00:  Dobry wieczór...
          Nie jestem niecierpliwy tylko konkretny jak mnie ktoś zaczepia to chciałbym wiedzieć po co?  Po drugie nie mogę uwierzyć, że tak mnie Pani obraza i insynuuje, że to nie ja, że to podrobiona fotka ściągnięta z netu. Szczerze? Powinniśmy przestać pisać na tym etapie skoro ma mnie Pani za idiotę...

 Osobowość i charakter też mam na poziomie wiec o to się nie martwię...
Pani fetysz jest niezwykle ciekawy, choć nie robi na mnie większego wrażenia. Słyszałem o bardziej wymyślnych zainteresowaniach sexualnych. Co do długich włosów to się zgadzamy -  ja uwielbiam takie u kobiet i krótkich czy łysych nie preferuje...

Dystans to dobre słowo na ten portal. Ja tu trafiłem z ciekawości i na zupełnym luzie podchodzę do ludzi i relacji w tym miejscu a że lubię wyzwania, interakcje miedzyludzkie
i wysublimowane doznania jakoś tu od niedawna funkcjonuje...Wiec jakie filmy ściągasz? Co robisz na co dzień? Czego nie tolerujesz i jakie masz jeszcze fetysze lub upodobania...?
Pozdrawiam P.
ps. jeśli masz ochotę popisać gdzieś indziej daj znać.
ps2. jeśli uważa Pani ze nie jestem osoba za którą się podaję to czemu się mną zainteresowałaś?

12.01.2014 r.



      

  Jeszcze kilka lat temu bym Cię wyśmiała gdybyś poleciła mi założyć konto na jednym z portali randkowych. Ja? Na sym.pl? Ha! Dobre sobie… Przecież jestem pewna siebie, mam świadomość swoich wad, ale nigdy, przenigdy nie miałam problemów w nawiązywaniu kontaktów z mężczyznami. Właściwie to miałam tych, których pragnęła każda i jakim cudem zadasz mi pytanie? Dzięki dystansowi, nietuzinkowemu poczuciu humoru, umiejętności prowadzenia inteligentnego flirtu, filigranowej figurze, długich blond włosach i własnemu stylowi. Tak, to dawna ja… Nastolatka. Mając 17 lat zastanawiałam się jak mój charakter zmieni się w wieku 25-ciu lat? Jaka będę? Gdzie przyjdzie mi żyć? Czy trafię na wymarzone studia, dostanę dobrze płatną prace? Zwyczajnie, czy będę szczęśliwa? Wtedy wydawało mi się to tak odległe a dziś? Dziś mam 25 lat, skończyłam studia z przypadku i zapamiętaj moją radę „zootechnika” to kierunek kształcący przedstawicieli handlowych firm paszowych! Temat pracy spędza mi sen z powiek a ja przecież nigdy niczym się nie przejmowałam. Znów utknęłam w rodzinnej wsi: bez perspektyw, przyjaciół, pieniędzy i rozrywki. Internet to cały mój świat. Zaczynam i kończę dzień ocierając łzy z oczu bynajmniej nie z żalu czy smutku, lecz od godzin ślęczenia przed monitorem. Prowadzę wirtualne życie, utrzymuję kontakty ze znajomą ze studiów, śledzę losy dalszych znajomych, komentuję, udostępniam, oglądam nowości kinowe, wyszukuję undergroundową muzykę i … czatuję.

Już nawet nie pamiętam pierwszej internetowej znajomości. Dlaczego więc tak mnie to kręci? Nie wysilaj się na pseudopsychologoczną analizę i tak nie zgadniesz. Nie będzie to chęć wygadania się obcej osobie, znalezienia partnera, połechtania własnego ego wstawiając swoje zdjęcia i czekając na komentarze ani nawet ciekawość, kto znajduje się na tego typu portalu, lecz wierz lub nie - nadmiar wolnego czasu. Piszę z kimś, kto ze zdjęcia wydaje się idealny, zwyczajnie miło jest porozmawiać z atrakcyjna osobą. Za namową owej, również bezrobotnej aktualnie znajomej ze studiów (nazwijmy ją pani F.) zaczęłam swoją niemoralną przygodę z pierwszym portalem dającym możliwość singlom znaleźć swoją druga połówkę :D Na stronie głównej wita mnie sweetaśna fotka pary a nad nią napis: „ich historię śledziła cała Polska”. Współczuję, pomyślałam - żywa reklama J - taaa jasne. Potem mozolny proces zakładania konta i rada od portalu: „pamiętaj, ze zdjęciem masz większa szansę na randkę”. Krótka charakterystyka wyglądu, wykształcenia, opisy: „o mnie” i „mój wymarzony partner”. Nareszcie, można zacząć przeglądać katalog panów. Dość szybko przekonałam się, iż nowe profile ukazują się na pierwszej stronie, więc dwie godziny później miałam już ponad 200 odwiedzin konta, 56 wiadomości, 150 zaczepek i z każdą godziną ich przybywało. W podstawowej ofercie portalu przysługuje mi tylko jedna wiadomość dziennie. No tak, nawet poszukiwanie miłości jest kosztowne – co za czasy :/ Pierwsze wrażenia? Raczej pozytywne, panowie w większości na poziomie, wykształceni, raczej kulturalni lub miałam szczęście na takich trafiać. Po kilku dniach przeglądania profili zwyczajnie zawiesiłam konto mając wyrzuty sumienia, że posunęłam się do zakładania konta na portalu tego typu. Ja? Na wirtualnych randkach? Gdyby ktoś się dowiedział…?

               Nie mam wyobrażenia mojego mężczyzny, są jednak cechy wyglądu, na które zwracam szczególną uwagę, lub które mnie odstręczają np. otyłość. Mając jednocześnie świadomość swojego daleko odbiegającego od ideału ciała i tak mówię sobie: po co marnować czas i siły na kogoś kto od początku mi nie odpowiada – życie jest zbyt krótkie, mam prawo do szczęścia - szukam ideału! Internet! Jaki to wspaniały wynalazek aby uskutecznić moje zamiary. Klikam kilkanaście razy i przerzucam profile ponad 8000 mężczyzn. Klasyfikuję po wyglądzie a jeśli to on pierwszy napiszę, po oryginalności wiadomości i… wyglądzie. Kobiety to też wzrokowcy, do tego jesteśmy estetkami. Sam wygląd profilu, wybór zdjęć, opis mówi bardzo dużo o mężczyźnie po drugiej stronie.

Wiek: do 30 lat, Wykształcenie: wyższe, Wzrost: najlepiej ok. 190, opis: im bardziej nietuzinkowy, zabawny i autorski tym lepiej, opis partnera, którego szukam: im bardziej pasujący do mnie tym prędzej odpiszę, zdjęcia? Odpada: pan prężący nagą klatę, prezentujący swój (lub nie) samochód, w różnych dziwnych przebraniach, na tle szafy z której wypadają ubrania, pan z autofotką w pościeli lub taki w ogóle bez zdjęcia. Zauważyłam też tendencje do podawania w opisie konta „carpe diem”, gdyby zliczyć wszystkich tych mężczyzn z „chwytaj dzień” byłaby spokojnie 1/6 ogółu. W wielu przypadkach miałam wątpliwości czy Ci cieszący się dniem panowie w ogóle znają pochodzenie tej frazy? Poza tym uwielbiam mężczyzn z seksownymi włosami i …o ładnych uszach. Ludzie dzielą się ze sobą dziwnymi wyznaniami, dlaczego więc nie miałabym powiedzieć o moim fetyszu? W jednym tylko przypadku nie wzbudził zainteresowania a sama konwersacja początkowo mnie irytowała, wytrwałam chyba wyłącznie dając lekko wiarę, że osoba ze zdjęcia jest autentyczna: