6 kwietnia 2015

Uzupełnienie...

Mimo, że istnieje na portalu już jakiś czas codziennie dostaję kilka nowych wiadomości. Wystarczy być online, aby ktoś zwrócił na ciebie uwagę. Zastanawiający jest dla mnie fakt, po co mężczyźni wysyłają wiadomości o treści: „hej, jak mija wieczór?” – chyba nie myślą, że będę im opisywać co akurat robię?, albo: „co powiesz na to abyśmy się poznali?” – już lecę, jak to się mówi „zawijam kiecę…”, nie wiem czy jakakolwiek kobieta odważyłaby się spotkać na żywo z kimś, z kim nie wymieniała nawet jednej wiadomości. Ok, fakt mężczyźni są bardziej konkretni, chcą od razu wiedzieć na czym stoją, ale z czego to wynika? Z tego, że dla nich liczy się wyłącznie wygląd, nie wątpię też, że mnóstwo z nich jest zarejestrowanych na portalu w celu sexrandek, zły charakter czy brak poczucia humoru zrekompensuje ładna buzia i zgrabna pupa. Zdarzają się też oferty sponsoringu, najczęściej od dojrzałych panów – nigdy nie mają zdjęcia z czego wnioskuję poważne stanowisko pracy. Gdy taką dostaje śmieję się w duszy – gdyby mnie zobaczył na żywo, uciekając zabiłby się o własne nogi J Nie używam photoshopa, nie obrabiam swoich zdjęc, więc nie oszukuję nikogo, po prostu faceci za długo patrzą w dekolt i na nogi zamiast w oczy. Przykład z wczoraj: pan lat 46, Warszawa:
„a mężczyźni po 40-tce o ile są przystojni i są singlami mogą być? w sensie znajomości na real potencjalnie bliższych? foto oczywiście mogę wysłać jeśli jest sens . pzdr, Krzysiek (nie wiem czy to sens wpisywać ale cos o sobie wypada napisać wiec z profesji adwokat)”

I co? Mieszane odczucia co? Trzeba się z tym liczyć. Pamiętam sytuację ze studiów, gdy zamieściłam ogłoszenie w lokalnej gazecie o treści: „studentka poszukuje stancji” – oddzwonił do mnie miły pan z propozycją pieniędzy w zamian za seks, tak mnie tym rozzłościł, że wykrzyczałam do telefonu wszystkie wyzwiska, które przyszły mi do głowy. Mama jednak uświadomiła mi, że są studentki, które właśnie tak sobie radzą i żebym się temu nie dziwiła. Dziś dojrzalsza i bogatsza w doświadczenia wiem, że powinnam była zwyczajnie podziękować za oferte i się rozłączyć. Może dlatego na tą wiadomość postanowiłam odpisać w dość specyficzny sposób:
„A teraz riposta:         
Nie jestem atrakcyjna, nie mam pracy, mieszkam na wsi, jestem zołzą, nie umawiam się w realu i w ogóle nie wiem co ja tu robię…? Tak, zdjęcia sa moje, tak, jestem singielką, nie szukam miłości, chyba w ogóle nie szukam niczego prócz pracy, wzrusza mnie wyłącznie muzyka, film i koty, nie – koty ubóstwiam. Zajadam się oliwkami, jestem samotnikiem, nie lubię seksu – ja w ogole niczego nie lubię, potrafię być zabawna, zodiakalny lew, jestem fetyszystką, wymagająca, wybuchowa, 159cm, 46kg żywej wagi, potrafię rozpoznawać gatunki ptaków, jeśli ciasto to tylko z zakalcem,

P.S. Przystojny po 40-tce – uwielbiam, gdy mężczyźni sobie schlebiają…
    
Pozdrawiam, p. Krzysiu”

W niczym nie skłamałam, ale nie jest to opis kobiety, której owy pan poszukuje, mimo to ja poczułam satysfakcję wysyłając wiadomość tego typu komuś młodszemu od mojego ojca zaledwie o 3 lata.
Zauważam tez tendencję młodych chłopców do zaczepiana kobiet starszych od siebie. Zwykle mnie to bawi, choć musze przyznać, że kilka lat mniej a czasami potrafi być zabawniejszy i oryginalniejszy w podrywie niż 30-to latek. Trafił na mój profil jeden taki,  rok młodszy z którym nie powiem – warto byłoby zgrzeszyć, oczywiście czysto hipotetycznie ;) Postanowiłam sobie, że w najbliższym czasie napiszę do niego choćby tylko po to aby poprawić sobie humor korespondując z kimś zabawnym. Powiew młodości ah… J
               Pan G00 nie był pierwszym, któremu odpisałam. Zaraz po zarejestrowaniu się w serwisie trafiłam na… hmm. Żołnierza J Mam słabość do mundurów. Dość szybko z sym.pl przenieśliśmy się na FB. Zaraz po tym jak przyjęłam go do znajomych ukryłam w powiadomieniach mojego nowego „przyjaciela”. Znów w obawie, że ktoś zauważy…  Początkowo, mile mi się z nim pisało ale jednak po jakimś czasie mnie zirytował. Dobrze wiem, dlaczego jest sam. Zwyczajnie, żadna by z nim nie wytrzymała. W telegraficznym skrócie: poznając go wyłącznie po tym co pisze i jak pisze stwierdzam, iż każdą babe zagłaskałby na śmieć, do swojej ostatniej, która chciała stworzyć luźny związek wprowadził się po 4 tyg. od zawarcia znajomości, w pracy jest konfliktowy więc teraz obawia się o swoja przyszłość zawodową, mieszka sam w zaniedbanym mieszkaniu, lubi wypić, jego ulubiony strój to ubranie trekkingowe a w dodatku ma niesamowicie drażniący sposób przechwalania się znajomościami, doświadczeniami, podróżami, osiągnięciami itp. połączone z wymądrzaniem się. Wrrr!!! Get at me dog! Siat! Czy Ciebie nie wpieniałoby takie zachowanie? Teraz kombinuje jak w kulturalny sposób usunąć owego wojaka z listy znajomych na FB. Ale mam nauczkę, aby najpierw długo korespondować na portalach, na których mogę być bardziej anonimowa. Choć w drugim przypadku internetowej znajomości zawartej poprzez portal randkowy byłam bardziej zadowolona. Radzio napisał pierwszy, nie posiadał zdjęcia, więc gdyby nie fakt, że wysłał link do swojej strony na FB w ogóle nie zwróciłabym uwagi. Pamiętam, napisał, że gdybym chciała porozmawiać to tam go znajdę. Oczywiście nie byłabym sobą, kobietą itd. gdybym nie kliknęła w owy link. Moim oczom ukazał się modny, przystojny facet z fajną fryzurą i seksownym zarostem. Byłam zdziwiona, kolejny atrakcyjny szukający... no właśnie czego szukający na sym.pl? Odpisałam: „byłabym” i tak się zaczęło. Początkowo nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka, więc kiedy zauważyłam, że nie korzysta często z FB usunęłam go z listy znajomych. Wiedziałam tylko, że wybrał się w służbową podróż do Tallinu i na Słowacje. Nie przywiązując wagi do tej ledwie zaczętej znajomości wirtualnej bez skrupułów wcisnęłam „usuń”.

R: No i usunęła mnie Pani ze znajomych! Szybko się Pani uwinęła. I gdzie ja teraz będę mógł popatrzeć na zdjęcia?
JA: O! zauważył pan J Może pan patrzeć do woli na zdjęcie profilowe bo tylko ono zostało. Resztę usunęłam :P
R: Wstydziłabyś się! Nie dość, że mnie wyrzuciłaś ze znajomych to jeszcze pozbyłaś się wszystkich zdjęć!
JA: Dlaczego Ty zawsze każesz mi się wstydzić? Zaraz pokaże Ci coś bezwstydnego i się skończy!! :P
R: Pokaż! Pokaż!
JA: Wiedziałam, wiedziałam… Mógłbyś mnie w końcu czymś zaskoczyć :P

I tym sposobem znów rozpoczęliśmy rozmowę z tym, że tym razem była błyskotliwa, zabawna i czułam się dość swobodnie. Wysłał mi kilka swoich zdjęć m.in. z konferencji nt. sprzedaży, na której sfotografował się z koleżanka z pracy, która ewidentnie się do niego kleiła…J Przyglądając się jej uważniej zauważyłam kilka cech wspólnych ze mną: drobna, szczupła blondynka w eleganckiej sukience. Nie byłabym sobą gdybym w międzyczasie nie oglądała jakiego filmu online. Niechcący puściłam „Seks to nie wszystko” myśląc, że to kolejna durna amerykańska komedia. To NIE była komedia! :D Abstrahując od tematu bloga: nie polecam.
R: no i jak tam Twój film erotyczny ?!
JA: słaby wg mnie marna z niej kochanka a non stop o seksie myślała :/
R: tak jak Ty ?! :P
JA: ja? ja absolutnie o tym nie myślę, wcale a wcale :P
R: tylko przechodzisz do czynu? :P
JA: taaa chyba sama z sobą a ze najbardziej siebie kofam więc wiesz.. J
R: no tak, masturbacja to seks z kimś kogo naprawdę kochamy…
JA: dokładnie. W moim wieku na myśl przychodzi tylko jeden prezent urodzinowy... ost znajoma sobie ode mnie zażyczyła - dildo oczywiście..
R:  astronomicznych rozmiarów ?!
JA: standardowych, ale miał być też zabawny czyli potrafiący zaspokoić  w dwóch aspektach..
R:  i jak się spisałaś?
JA: spokojnie, urodziny za kilka miesięcy, mam dużo czasu aby wybrać idealnie. Niedługo Radziu będziecie zbędni :P
R: ha ha to zdarzysz nawet przetestować J
JA: moje urodziny wcześniej :P
R: kupić Ci dildo?
JA: Nie, od Ciebie to bym chciała cos innego, dziewczyny dadzą dildo :P
R: a ode mnie?
JA: Gdybym miała Ciebie to po co mi dildo?
R: skąd pewność, że Ci podołam? J
JA: no dobra to chcę dildo :P
R: no wiesz..? :P
JA: Bo postarałabyś się raz :P
R: tylko raz?
JA: ooo proszę jaka autoreklama - nie szalej bo mnie rozpieścisz J
R: ja Ciebie, Ty mnie - to działa w dwie strony.
JA: oczywiście - ja jestem spokojna o swoje "usługi". :P
R: jaka pewna siebie J
JA: no ba!
R: nie wierzę J
JA: bo to nie jest kwestia wiary Radziu :P
R: umiejętności?
JA: widzę Pan też empirysta? - "doznanie przez poznanie" i "poznanie przez doznanie”
umiejętności zawsze się przydają - jasne ale to raczej chodzi o podejście..
R: a jakie masz podejście?
JA: luźne Radziu :P
R: tzn.?
JA: tzn. że większość rzeczy traktuję jak dobrą zabawę J
R: rozumiem, że chcesz powiedzieć, że jesteś wy**** s**** w łóżku ?
JA: łooooooooooooo masz jakie słownictwo Radziu!!!!
R: że złe?
JA: to znaczy, że w łóżku czuję się pewnie. Lekko prostackie, zbyt potoczne. Używajmy pięknej polszczyzny.
R: ok., używasz skąpe?
JA: czasami…
R: spróbujemy?
JA: musiałbyś dać mi przynajmniej 2 godz. żebym się zrobiła na bóstwo. Chociaż…?! Nieeeeee...odpada. Dać palec weźmie cala rękę :P
R: 10 min i się zdzwaniamy? J
JA: nie nie nie…
R: L
JA: głowa do góry - wole jak ćwiczysz wyobraźnie…
R: ona jest już wystarczająco wyćwiczona, teraz trzeba potrenować inną materie J
JA: rzeczywistość bywa okrutna - dziś wolę jednak wyobraźnię i więcej cierpliwości
Wiem, że trudno usiedzieć w miejscu obcując z moją osobą nawet przez internet! :P
R: J

Nie odpisał… Nawet się nie pożegnał. Why? Bo nie chciałam odpalić skype’a, zaczęłam pytać o intymne, wstydliwe sprawy. Widać każdy facet liczy na gadkę o „dupie Maryny” i najlepiej żeby było to właśnie o zabarwieniu erotycznym… Taaa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz