6 kwietnia 2015

12.01.2015 r.

12.01.2015 r.

Po doświadczeniach z sym.pl znów przypadkiem trafiam na inny portal randkowy, tym razem zagraniczny. W jednym z programów telewizyjnych usłyszałam o rankingu najatrakcyjniejszych narodowościowo kobiet i mężczyzn. Polki uplasowały się w pierwszej piątce za to Polacy… drudzy od końca wyprzedzając tylko Rosjan. Moja wrodzona ciekawość musiała zostać zaspokojona, po kilku minutach byłam w trakcie zakładania konta na owym portalu. Podstawą zakładania profilu na „btfppl.com” jest wstawienie zdjęcia, na którego podstawie użytkownicy oceniają twoją atrakcyjność przez 48h, po tym czasie –werdykt! Hot or not. Ci okrutnie odrzuceni przez internetową społeczność VIPów nie mają możliwości korzystania z portalu. Dwa dni później, ku mojej uciesze zostałam oficjalnie członkinią „elitarnego klubu ludzi atrakcyjnych” ha! Można było zacząć, (zdradzę) krótką przygodę z nowym portalem. W ogólnym zarysie chodzi o ocenianie nowych użytkowników, posiada się możliwość czatowania i poznawania ludzi z całego świata.
Mam słabość… Eh moją słabością są Brytyjczycy, ci rudzi i piegowaci najbardziej. Według mnie są taaaaaak słodcy w swojej wątpliwej urodzie, że aż mnie rozbrajają ahhhh <3
To trochę tak jak widok małego kota – gęba sama się cieszy J

            To Jon mnie zaczepił, dobrze, że akurat za oknem padał śnieg i była minusowa temperatura a ja oszczędzam na ogrzewaniu, bo gdy ukazało mi się zdjęcie profilowe mojego nowego angielskiego przyjaciela, kilka stopni więcej a spłonęłabym rumieńcem. Idealny! Piękny! Seksowny! W 100% brytyjski! Ginger hair, well build, well dressed!
     Jon: lat 38, zawód – finansista, hobby – aktorstwo, znaki szczególne – zjawiskowy!
Urzekł mnie poczuciem humoru, pasją do kina, obcymi mi dotąd pokładami optymizmu. Z każdą kolejną rozmową uświadamiał mnie jak dwa światy, dwa narody, dwoje ludzi może się różnić. W tej krótkiej wirtualnej relacji nauczyłam się, że nie ma rzeczy niemożliwych, że w każdym wieku można spełniać marzenia, że zawsze jest czas na to, aby być szczęśliwym. Miesiąc od zawarcia znajomości już grał w pierwszej reklamie puszczanej w publicznej telewizji i zagrał epizod w jednym z teledysków angielskiej grupy muzycznej. O tych jak innych rzeczach dowiedziałam się już z jego profilu na FB, bo portal „btfppl.com” oceniając jako krzywdzący, obraźliwy, powodujący poczucie odrzucenia społecznego, mogący prowadzić do depresji… z satysfakcją usunęłam :D
            Zastanawiasz się czy zamierzam spotkać się z Jon’em? Z tym idealnym Jon’em? Oczywiście…, że nie. Stopień poirytowania z obu stron sięga zenitu: jego z powodu moich wymijających odpowiedzi odnośnie jego wizyty w Polsce a mój, ponieważ każda nasza „rozmowa” schodzi na temat jego wizyty w Polsce lub mojej w Cardiff. Przyznam, że mam też pewne przypuszczenia, iż nie jestem jedyną poznaną w ten sposób i w tym celu kobietą ze wschodu. Cytując jedną z moich ulubionych bohaterek filmowych: „I can't think about that right now. If I do I'll go crazy. I'll think about that tomorrow" (Scarlet O'Hara) – zastanowię się nad tym kiedy indziej J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz